Dzisiaj wyprawa w głąb Portugalii, w kierunku prowincji Estremadura, 100 km na północ od Lizbony i 6 km na południe od Caldas da Rainha. Celem naszej 1,5 godzinnej podróży jest Obidos. To położone na wzgórzu miasteczko o pobielonych domach zamknięte jest w XIV – wiecznych murach. Obidos znajdowało się wśród darów ślubnych jakie król Dionizy ofiarował Izabeli Aragońskiej, z którą ożenił się w 1282 roku. Wcześniej Alfons Henryk, w 1148 roku odbił Obidos z rąk Maurów i rozpoczął jego renowację. Nie spiesząc się, średniowieczną część miasta, można zwiedzić w 1,5 godziny, co zresztą b. dokładnie uczyniliśmy. Zaliczyliśmy, żelazne pozycje repertuaru, czyli Rua Direita – ulica prosta, muzeum miejskie, Praca Santa Maria, pręgierz, weszliśmy do kilku uroczych kościółków, w tym Kość. Santa Maria, obeszliśmy ciąg murów miejskich, weszliśmy do zamku – wewnątrz pousada. Zamek został przekształcony w pałac i zaprasza wszystkich gości do eleganckiego hotelu – weszliśmy, pokoje obejrzeliśmy (cenowo nieźle – 180/260 Euro). W mieście zamieszkiwała tutaj do śmierci, malarka Josefa de Ayala znana pod nazwiskiem Josefa de Obidos. Miasteczko obeszliśmy wolnym krokiem gruntownie, a zakończyliśmy nasz pobyt zacnym i smacznym obiadem (makaron z krewetkami). Chętni, mający więcej czasu mogą jeszcze się wybrać na spacer wokół laguny i odwiedzić, na wschód od miasta barokowe Santuario do Senhor da Pedra. My natomiast, z uwagi na długą drogę przed nami, zarzuciliśmy nasze tobołki na plecy i ruszyliśmy w kierunku Lizbony, może za dnia dotrzemy (przydały się pątnicze sandały z Ziemi Świętej).
Hej
Jar.