Geoblog.pl    jkoszewski    Podróże    Portugalia 2011    Lizbona Dzień 3
Zwiń mapę
2011
11
sty

Lizbona Dzień 3

 
Portugal
Portugal, Lisboa
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2759 km
 
W dniu dzisiejszym postanowiłem sam spróbować konfrontacji z dniem powszednim na ulicach Lizbony, w środkach komunikacji publicznej i innych formach udziału i aktywności, prawdziwego podróżnika na obczyźnie. Oczywiście zrezygnowałem, pomimo życzliwej propozycji, z asysty mojego wspaniałego „cziczerone” - czas na samodzielne wyzwania i zmagania ze sobą. Pogoda pochmurna, z przewagą tego ciemniejszego, zresztą zależy jak powieje od Atlantyku, może być różnie. Obładowany mapami i przewodnikami, jak również pokaźną gotówką i nieodzownym sprzętem fotograficznym, zapakowałem się do Carro electrico czyli tramwaju nr 15E przy Rue de Pedroucos, który wzdłuż wybrzeża rz. Tag zmierza do ścisłego Centrum Lizbony, mijając po drodze dziesiątki obiektów wartych zobaczenia, w tym Centro Cultural de Belem, Palacio de Belem, Universidade Lusiada, Centro de Congressos de Lisboa, wspaniały most wiszący Ponte 25 de Abril, Museu Nacional de Arte, aż do Praca do Comercio, gdzie opuściłem tramwaj zwany elektryko za całe 2,5 Euro – trochę dużo, ale te widoki …. I tak ponownie znalazłem się w Baixa, gdzie już, jako stary pewniak podążyłem R. Augusta do Praca Figue. Tu musiałem zdecydować co dalej, jako, że w pobliżu była stacja Metra, ale o tym później. Wybrałem jedną z małych uliczek, które gwałtownie wspinały się do góry pod kątem 40 stop. z szynami po środku i ruchem samochodowym w jednym kierunku. Oczywiście ta wspinaczka, miała jakiś cel, a był nią wznoszący się ponad chmurami zamek, który mocno mnie kręcił. I tak ruszyłem, trochę na ślepo, mini uliczką Cavaleiros (sklepiki po bokach, pranie nad głowami i ocierający się stary tramwaj), następnie S. Andre oraz kilkoma innymi uliczkami niezwykle stromymi, gdzie kolejne samochody przyciskają do muru i wreszcie Castelo de Sao Jorge. Zamek do którego dotarłem przez Porta de Sao Jorge, odrestaurowany w 1938 r. jest podobno jedną z największych atrakcji turyst. Lizbony. Polemizowałbym z powyższym zdecydowanie, mury jak mury, widziałem lepsze i starsze, a wszystko trąca mocną świeżością całych tych umocnień. Turyści chodzą po murach dookoła i strzelają fotki na lewo i prawo. Jakaś para, z niezłym aparatem długa dumała, żeby kogoś poprosić o wspólne swoje zdjęcie, ale się nie zdecydowała, mimo, że dyskretnie podsuwałem się milcząco to z lewej to z prawej strony, Zgadnijcie z jakiego kraju było tych dwoje młodych ludzi? (czasami przydaje się w obcych stronach trochę śmiałości i zdecydowania, jak również język – szczególnie polski). Co można dodać, jeśli chodzi o zamczysko to warto wymienić: pomnik Alfonsa I Zdobywcy, Torre de Sao Lourenco, ogrody, mury obronne z 10 wieżami i to wszystko za 12 Euro. Na zakończenie tej opcji turystycznej lunął krótki deszcz, co znacząco utrudniło mi zjeżdżanie uliczkami i kolejnym zaukami na dół, przydały się znakomite warszawskie z Bielan buty, operujące na śliskiej, charakterystycznej wszędzie białej kostce, jaka pokrywa tu całe miasto. Deszczyk ustał po zejściu moim na dół, a ja wskoczyłem chyżo na stację Metra Rossio przy Placu Figueira i zieloną linią pognałem do stacji przesiadkowej Alameda, gdzie następnie linią czerwoną dojechałem do stacji końcowej Oriente. Zupełnie inna część miasta – supernowoczesna. Tu moim celem był niezwykle interesujący obiekt, a mianowicie Oceanario – otwarte w związku z Expo 98 - jest największą atrakcją Parque das Nacoes, drugie pod względem wielkości akwarium na świecie. Długo by mówić, trzeba zobaczyć za całe 17 Euro. Po wyjściu, mimo kolejnego deszczyku, w oczy się rzuca kolejka linowa, która przewozi gości z jednego parku na drugi i biegnie nad wodą. Dobrze widać most Vasco da Gamy – nie skorzystałem, wagoniki kołysały się jak diabli, brr! Powrót przez galerię handlową (przyuważyłem markę w której salonie żona zleciła mi kupienie sweterka czy innej bluzki, ale oddaliłem się czym prędzej), do st. metra, potem kolejna st. metra, potem elektryczny nr 15E i tak po ciemku w siąpiącym deszczyku dotarłem na kwaterę, gdzie już czekała, upitraszona przez Jana cudowna ryba w oleju. Chwała mu za to. Miałem również niekłamaną przyjemność powitać gospodynię domu, o której wcześniej nie wspominałem. Sorry!
I to wydawałoby się wszystko na dzisiaj, gdyby nie aktywna życzliwość gospodarza i propozycja wyskoczenia do tutejszego centrum handlowego, a ja na to – chętnie, jako, że trzeba działać i szkoda każdej chwili, życie ucieka. Hej!
PS. Zakupiliśmy, w tutejszym empiku czyli sieci fnac, zamówione przez moje panie, podobno kultowe płytki wykonawczyń: Vanessy da Mata i Marizy – Fado Curvo oraz Fado Em mim.
I to już tyle na tyle.
Jar.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (30)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (5)
DODAJ KOMENTARZ
Znawczynie mody Nat i Kaja
Znawczynie mody Nat i Kaja - 2011-01-11 10:31
Drogi Podróżniku! Następnym razem jak zobaczysz w centrum handlowym tę polecaną przez znawczynie mody markę, prosimy o wejście i zakup i bez oszczędzania prosimy!
 
Vegs
Vegs - 2011-01-11 10:32
A ja słyszałam z kolei, że to oceanarium w Osace, w Japonii, jest drugie na świecie pod względem wielkości.
 
Nat i Kaja
Nat i Kaja - 2011-01-11 10:32
Ale płyty super! Dzięki:)
 
Vegs
Vegs - 2011-01-11 10:36
Polecam jeszcze zwiedzenie kościoła bez sufitu - przewijał się parę razy wśród Twoich zdjęć, nawet na tych ostatnich. Kościół sufitu nie ma, bo ucierpiał w trakcie trzęsienia ziemi. A w środku można zobaczyć fajną mumię południowoamerykańską, inkaską bodajże :).
 
mirka66
mirka66 - 2012-01-31 20:14
Chodzilo sie tymi uliczkami.Ach to byl czas.....
 
 
zwiedził 1% świata (2 państwa)
Zasoby: 26 wpisów26 71 komentarzy71 651 zdjęć651 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
30.01.2012 - 17.02.2012
 
 
07.01.2011 - 14.01.2011