Geoblog.pl    jkoszewski    Podróże    Portugalia 2011    Warszawa Lotnisko Fr. Chopina - Finał Dzień 8
Zwiń mapę
2011
14
sty

Warszawa Lotnisko Fr. Chopina - Finał Dzień 8

 
Polska
Polska, Warszawa
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 5790 km
 
Dzień dzisiejszy był dniem powrotu. Spałem kiepsko, budziłem się co chwilę. Wstałem mocno przed czasem, żeby być gotowym, kiedy gospodarz da sygnał do wyjazdu. Po lekkim śniadanku, wyjeżdżamy sprawdzoną po wielokroć Corollą, o 8.30 z kwatery. Lizbona żegna mnie poranną, przenikliwą mgłą i niewielkim korkami ulicznymi. Jan, jako człowiek bywały w stolicy Portugalii, przemieszcza się sprawnie, sobie znanymi objazdami, na tyle skutecznie, że ok. 9 jesteśmy w Airporcie. Odprowadza mnie, aż do pierwszej odprawy, gdzie żegnamy się czule, serce mi płacze, ale czas się usamodzielnić, ruszam w głąb portu lotniczego. Prześwietlają dokładnie, laptopik, pasek i kurtka na wierzch, przesunięcie całości i z powrotem wracają do mnie i na mnie. Co by tu robić, brak pomysłu, siadam w pustej części hali odlotów i spozieram na płytę lotniska. Obok mnie rozkłada się z poważnym dobytkiem, trójką dzieci podróżniczka z Afryki – ubrana we wspaniałą szatę w tonacji złocistej, takie też jest obuwie i nakrycie głowy. Okazałem dyskretne zainteresowanie sąsiadami, ale o szczegóły co do proweniencji tego przyodziewku, nie było jak się dopytać. No cóż, godzina 9.50 czas się ruszać do „gejtu” nr 13 ze wskazaniem na cel odlotu – Warsaw. O rękawie tutaj nie słyszeli, albo w kierunku naszej stolicy cokolwiek nie zasłużyliśmy. Na dole siedzimy w oczekującym autobusie dobre kilkadziesiąt minut, następnie krótka przejażdżka i zaokrętowanie po nieco sfatygowanych schodkach na pokład maszyny linii lotniczej TAB. Wewnątrz całkiem przyzwoicie, ale siedzenia nieco sfatygowane, co zauważyłem już w tamtą stronę (te moje skłonności estetyczne). Samolot po dłuższym czasie oczekiwania raczył ruszyć, ale co podjedzie to znów przystanie i szumiąc dyskretnie silnikami oczekuje, aż go wypuszczą w przestworza. Mgła spora, ale chyba to nie problem przy starcie. No, w końcu kolejny raz ruszył jakby żywiej, potężny ciąg silników, stosowna prędkość i jesteśmy w powietrzu, gwałtownie wzbijając się na właściwą wysokość przelotową. Przebiwszy grubą warstwę mgły, nagle znaleźliśmy się nad cudownym mlecznym dywanem, w oślepiającym słońcu. Kierunek Warszawa, pasażerowie na pokładzie senni, większość kima z przydziałowymi pledami (chyba koszta w bilecie – krępowałem się poprosić, jestem jakiś dziki, a może za to nie uiściłem?). Wreszcie mogę wziąć się za ambitną lekturę, to aż 4 lub tylko 4 godziny. Wybór pada na 1 numer Studiów z Dziejów Opozycji Wobec Komunizmu i Dyktatury – Wolność i Solidarność. Świetne miejsce do takiej lektury, jesteśmy przecież b. wysoko – ok. 11 tys. metrów nad ziemią. Lunche podają coś trochę szybko, widać taka organizacja pracy, równie szybko zabierają, może i dobrze, nie było nadzwyczajne. Lądowanie w stolicy o czasie, a może trochę spóźnione, ważne, że delikatne z wyczuciem, mimo niskiej podstawy chmur i mokrej płyty lotniska (powyżej 0 – ok. 6 stopni). Pomimo paskudnej pogody, wydaje się to być najpiękniejsze miejsce na świecie, a już sam port lotniczy im. F.Ch. – prawdziwa rewelka. Super rękaw, ciepło, jasno, wszystko pachnie świeżością. Nikt nie zatrzymuje, bagaż wyskakuje po chwili, jak oni to zrobili, ledwie zdążyłem dojść. Nikt na mnie nie czeka, tak miało być, znajoma korporacja „Złotówka” czy inny bilon jest po chwili. Górny Mokotów wita Was, czyli mnie, i tak zakończyła się zimowa wyprawa do Portugalii, aż po najdalej wysunięty przylądek na zachód Europy i spienione fale Atlantyku.
Hej! Podróżnicy.
PS. Po wejściu do domu nastąpiło natychmiastowe dzielenie prezentów (jakieś skorupki, płytki i inne fatałaszki), niektórzy muszą poczekać do jutra).
Słowniczek podróżnika minimalisty – dwa najczęściej używane słowa w jęz. portugalskim: obrigado/a i bacalhau, no może jeszcze kilka.
Hej.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (8)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
jkoszewski
jkoszewski - 2011-01-14 23:52
Witaj w domu! Zamiast krewetek - swojski bigosik i szczawiowa!
Kaja
 
zula
zula - 2011-01-15 11:31
Dziękuję za..."moją" podróż do Portugalii ! Czytałam , ogladałam zdjęcia i przypominałam sobie mój wyjazd , który był bardzo dawno !
Zdjęcia finałowe bardzo ciekawe a najlepsze ostatnie...
Życzę kolejnych podróży a może wspomnień ze "starych " wyjazdów - zapewniam ,że poczytam , pozdrawiam
 
 
zwiedził 1% świata (2 państwa)
Zasoby: 26 wpisów26 71 komentarzy71 651 zdjęć651 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
30.01.2012 - 17.02.2012
 
 
07.01.2011 - 14.01.2011